Dzien 8 6:40 17:10 113km czas 6:21
Ruszamy wcześnie poki tak.nie grzeje przerwa pod marketem aldi tez niemcy sa wszedzie ;) niestety otwieraja dopiero o 8:30 wiec przed zakupami zjadamy reszte zapasow na parkingu do zrobionia dzis troche ponad stowa a jedzie sie dosc szybko wiec robimy godzinna drzemne w upale nocleg gdzies na jakies wsi gdzie internet dziala nasz gospodarz to swiezo po studiach inzynier ktory sprecha po angielsku co we francji nie jest az tak popularne wiec mozna sie dogadać szybkie pranie I mamy popoludnie wieczor na leniuchowania na wiejskim ogrodku. Jutro trzeba sie przygotowac na jeszcze wiekszy upal I podjazdy
Ruszamy wcześnie poki tak.nie grzeje przerwa pod marketem aldi tez niemcy sa wszedzie ;) niestety otwieraja dopiero o 8:30 wiec przed zakupami zjadamy reszte zapasow na parkingu do zrobionia dzis troche ponad stowa a jedzie sie dosc szybko wiec robimy godzinna drzemne w upale nocleg gdzies na jakies wsi gdzie internet dziala nasz gospodarz to swiezo po studiach inzynier ktory sprecha po angielsku co we francji nie jest az tak popularne wiec mozna sie dogadać szybkie pranie I mamy popoludnie wieczor na leniuchowania na wiejskim ogrodku. Jutro trzeba sie przygotowac na jeszcze wiekszy upal I podjazdy
Jak to w gosciach dostajemy sniadanie i picie na droge nasz gospodarz postanawia nas kawalek odprowadzić i pokazać dalszą trasę koło 8 słońce grzeje już mocno mimo to jedzie się nieźle więcej z górki po korekcie trasy za radą naszego miłego gospodarza wodę do picia pobieramy ze cmentarza jest nawet tabliczka która informuje że jest zdatna do picia. Tyle po francusku potrafimy zrozumiec po południu drzemka późnej robimy jeszcze trochę i rozbijamy się na nocleg na polanie trochę blisko drogi ale bardziej od samochodów przeszkadzają rechoczace żaby z pobliskiego stawu więc zatyczki do uszu się przydają.
Dzień 10 6:45-19:55 123 km czas 7h
Dzisiejszej nocy bardziej niż żaby przeszkadzal silny wiatr że aż prawie mi tropik z namiotu zwialo. Poranek pochmurny przelotnie popadalo wiatr tez przeszkadzal i nie jechalo się za dobrze. Popoludniowa drzemka po obiedzie sie przeciaga tak ze 100 km mamy dopiero o 18 jedziemy do 20 i znajdujemy mały stawik nad ktorym sie rozbijamy gdyby nie drzewa mozna by podziwiac wspaniały zachód słońca ze szklaneczka wina w ręce . Taki mamy zamiar juz w weekend kiedy myślę dotrzemy nad ocean
Dzień 11 6:45-20 135 czas 8:04
Pochmurny poranek daje uczucie ze jeszcze przed 6 jest ciemno ruszamy i przed 7 i mijamy 8 kombajnów eskortowanych przez 2 pilotow początku jedzie sie dobrze krotka przerwa na zakupy nasz krajobraz na dzis to pola slonecznikowe naprzemian z polami na ktorych czekaja na załadunek bale słomy we Francji praktycznie juz po zniwach pod koniec dnia pojawily się pagórki i winorośla przy jednym z.takich pól rozbijamy się na nocleg idealnie do tej scenerii pasowalo by winko ale te dopiero jutro jak dojedziemy do Bordeaux
Dzien 12 7:00 -20:15 142 km 8:17 czas
Rano budzi nas traktor z.kosiarka ktory przejachal skosic trawę na pole odziwo rolnik nas nie opierniczyl tylko wskazal kciukiem do góry ze wszystko ok ;) slonce nie chce wyjść za chmur ale nam.to nie przeszkadza troche ścieżka trochę przy autostradzie kierujemy sie do jedynego większego miasta na trasie we Francji
Dzień 13 8:00-17:45 82km czas 4:57
W weekend planujemy trochę odpocząć więc leniwie ruszamy kolo 8 kierujemy sie w stronę oceanu najpierw najtrafiamy na jakąś zatokę gdzie statki osiadły na mieliznie z powodu braku wody ,prawdziwa plaża kawałek dalej pogoda nie zacheca do kąpieli jest pochmurno i w konsekwencji drzemkę na plaży przerywa deszcz , chociaż i tak mamy szczęście do pogody jeszcze ani razu nie byliśmy mokrzy. Przed 18 znajdujemy jeziorko na skraju lasu tam tez pierwszy raz na wyprawie rozpalamy ognisko i zostajemy do rana
Dzień 14 12:15-19:15 70km czas 4:22
Przed poludniem szybkie zakupy i do kościoła generalnie we Francji nie jest az tak źle jak to się w mediach mówi przejeżdżac można w każdym miasteczku Kościół spotkac ( meczetu jeszcze nie wiedzieliśmy ) a i dziś na mszy pełno ludzi . Po mszy przed kościołem degustacja wina sera co kto lubi nawet ksiadz jeszcze w ornacie dołączył u nas chyba by cos takiego nie przeszło , popołudnie oprocz jazdy spedzamy na plaży fale z oceanu robią wrażenie a trochę dzis wiało . Noc w. Lesie niedaleko plaży bardziej od szumu morza przeszkadza cos co piszy w drzewach ,nie mamy pojęcia co to jest korniki , swiercze bo chyba raczej nie ptaki .
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz