sobota, 19 sierpnia 2017

ostatni tydzień wyprawy Monachium-Santiago-Portugalia-Madryt


Dzień 36 7:40-20:15 113 km czas 7:28

W nocy było tylko trochę zimniej niż za dnia jechało się nieźle dopóki świeciły miejskie latarnie później nie mogliśmy mimo światła dojrzeć znaków więc zapada decyzja o przespaniu się pod mostem autostradzy . Wcale się źle.nie spało i przed 8 ruszamy niestety tym.razem droga Koło autobahny jest szutrowa i.musimy szukać alternatywnej trasy . Aslfaltem jechało się nieźle upal jakby zelzal albo już się przyzwyczailiśmy. Widać że zbliżamy się do stolicy wioski i miasta coraz bogatsze nawet pola i łąki są nawiadniane . Pod koniec dnia brat lapie kapcia , ja zresztą też ale już przy rzecze gdzie akurat spimy.

Dzień 37 8:30-20:10  117 km 7:13 czas

Z rana zmieniam dętke gdyż wieczorem już mi się nie chciało a i ledwie co bylo widać. W Hiszpanii tak jak w polsce święto widać to od razu na ulicach ruch niewielki Koło 9 mamy przerwę na śniadanie przy kościele we wiosce na ulicy praktycznie nikogo, późnej przybyli jacyś muzykanci trochę to zabawnie wyglądało bo  nawet odpali jakieś fajerwerki albo żeby gołębie przeploszyc.  albo żeby obudzić mieszkańców. Upał dziś nie dokuczal nawet pojawiły się małe chmurki ale i tak gorąca duszno więc podmadryckie miasteczka i Koło 20 meldujemy się w dosyć sporym.parku na obrzeżach miasta gdzie znajdujemy kawałek cichego miejsca na rozbicie. Jutro z rana pod Stadion odebrać bilety cyknac fotkę albo dwie i odpoczynek do wieczora

Dzień 38 10-14:30 29 km czas 2:12

Budzimy się koło 8 gdzieniegdzie widać biegaczy i rowerzystów , spokojne śniadanko przy jednym z wielu stolików i ruszamy do naszego ostatniego celu jazda przez miasto  nawet przyjemna są ścieżki a we wakacje niema takiego ruchu. Koło 11 meldujemy się pod Bernabeu. Większego wrażenia stadion nie robi jeśli było się tu już kilka razy.    Turyści przeszkadzają w zrobieniu dobrej fotki ale cóż coś sie tam dało zrobić i wrzucić.Szybki odbiór biletów , zakupy i kierujemy się odpocząć na Camping, normalnie nie przywykliśmy w takich miejscach nocowach ale cóż trzeba się ogarnąć i nie trzeba się będzie martwić o rowery przez 3 dni. Już przed 19 ruszamy pod Stadion gdzie mam.znowu coś powiedzieć o naszej podróży dla Rmtv pod stadionem krótką rozmowa z piękną dziennikarką z którą co drugi kibic chciał mieć sejfie. Następnie spotykamy znajomych Hiszpanów parę piwek i na trubuny ogladanie meczu to sama przyjemność , oby było ich jak najwięcej w tym sezonie . Po meczu jesteśmy jednak bardzo zmęczeni późna pora daje się we znaki po powrocie na Camping raz dwa zasypiamy

Dzień 39,40,41 76km czas 5:35

Trzy dni przyszło nam spędzić w Madrycie  w oczekiwaniu na lot powrotny. Jako że przez jakiś czas już tu mieszkałem a brat też mnie odwiedził a i przez spory upał nie.zwiedziliśmy dużo  ograniczylismy się do drobnych przejażdżek po najbliższej okolicy ( widzieliśmy  nowy stadion atleti a raczej plac budowy wokoło )  , poszukiwanie kartonu do przewozu roweru ( na przyszłość lepiej zarezerwować taki karton wcześniej  dostaniemy go darmo nim wyrzuca )  poza tym  odpoczywalismy w ceniu albo dłużej w pomieszczeniu gdzie bylo Wi-Fi. Dobrze że Camping był blisko lotniska więc dojazd w pelnymi sakwami i kartonami nie był aż tak uciążliwy. w sobotę Meldujemy się wcześniej na lotnisku pakujemy odpowiednio nasze rowery i bagaż obylo się bez problemów po oprawie spokojnie czekamy na lot . We Wrocławiu ma nas i rowery  ojciec odebrać i steskiona mama pewnie też



















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz